środa, 27 czerwca 2012

Bo kobiety uwielbiają mężczyzn....

Za co kobiety kochają mężczyzn? Oto jest pytanie?!
Średnio kobiety w swoim życiu mają dwa poważne  związki za sobą i wiele innych przelotnych;-) Choć wielokrotnie powtarzamy sobie po każdym nieudanym „bycia ze sobą”, że już nigdy nie zaczniemy się z nikim spotykać , angażować a już z pewnością nie będziemy się zakochiwać….a jednak robimy to nagminnie. Co więc co jest takiego w mężczyznach, że ich uwielbiamy:
1.       Za komplementy
Kobieta próżna jest więc lubimy jak jakiś facet wypowiada miłe słowa o nas
2.       Za odwagę
Tak, ta ich rycerskość…no chyba, że trafiłaś na maminsynka.
3.       Za zaradność
To słyszałam najczęściej i ma różne oblicza….
4.       Za dbanie o siebie
Higiena generalnie jest od zawsze modnaJ
5.       Za traktowanie kobiet jak księżniczki
Oczywiście, gdy jest tylko jedna w jego życiu.
6.       Za męskość
Nie mylić z posiadaniem klaty „z dywanem”.
 Hmmm…trochę mało, ale niektórym wystarczy.

niedziela, 27 maja 2012

„Pan Poznański Sknerus”



Pan Sknerus nie zaprosi Ciebie na kawę do kawiarni bo przecież można ją wypić w domu. Do restauracji też nie zaprosi na obiad-”kochanie robisz takie pyszne schabowe”... Sukienki też nowej nie pozwoli kupić-”masz tyle sukienek w szafie. Załóż tę z naszej piątej rocznicy ślubu(która była siedem lat temu). Tu akurat piszę już o takich długotrwałych związkach,ale czyż nie jest tak już w waszych początkowych znajomościach damsko-męskich?
Z ubolewaniem obserwuję po powrocie do Poznania naszych chłopców- sknerusków...A może jestem przewrażliwiona?A może przez te kilka lat mieszkania w Warszawie jednak doświadczyłam czegoś innego? Chyba jednak tak. Przede wszystkim, gdy faceci zabiegali o względy to poza noszeniem na rękach zapraszali do kina i nie trzeba było nawet udawać,że się wyciąga portfel. Tak nauczeni i tak wypada. Nikt mi tutaj nie powie,że w Warszawie są lepsze zarobki bo nie wszyscy zarabiają tam po 10 000...już nie mówiąc o tym,że w większości wszyscy to przyjezdni i płacą za wynajęcie mieszkania. Coś jest w powiedzeniu „poznańska sknera”, bo tutaj nawet faceci nie udają,że płacą tylko za siebie a jak Ty pierwsza za coś zapłacisz to oddadzą Tobie połowę,żeby nie było,że nie są „dżentelmenami”. A najlepsze jest to,że chcą się już umówić na kolejne spotkanie- takie są te nasze „poznańskie sknery”...najlepiej na spacer, bo to nic nie kosztuje...ale na spotkanie z kolegami ma, na motor nowy ma...a może to już egoista a nie Pan Poznański Sknerusek? Tak naprawdę w tym wszystkim nie chodzi o wielkie gesty i nie o to,że jesteśmy materialistkami(bo przecież nie marzymy o pałacach i diamentach;-)),ale o kulturę, której poznańskim skneruskom brakuje...

„Przyjaźń i sex czyli 2 w 1"


My kobiety bardzo lubimy się przyjaźnić z facetami...o wszystkim sobie możemy z nimi porozmawiać, poradzić, wymienić spostrzeżeniami...Facet-przyjaciel szczerze nam powie czy mamy grube uda i czy widać nam cellulit spod sukienki...Opowie nam o swoich przygodach miłosnych nie oszczędzając nam pikantnych szczegółów. Doradzi jak mamy się zachowywać względem pożądanego obiektu itd.itp.
No a co się dzieje jak dodamy do tego jeszcze sex? Na początku jest fajnie...Nie musimy kupować drogiej,seksownej bielizny...ba...nawet czasem nie musimy golić nóg bo przecież to nasz przyjaciel i nie musimy się jakoś szczególnie wysilać,żeby mu się podobać...przynajmniej tak jest na początku. Coraz częściej się spotykacie, rozmawiacie i oddajecie się cielesnym uciechom,aż niepostrzeżenie zdajecie sobie sprawę,że ta druga „połowa” jest taka fajna,że w sumie chcielibyście iść z nią przez życie(i tutaj pojawia się motyw amerykańskich komedii romantycznych, gdzie dwójka przyjaciół damsko-męskich tak spędza sobie czas w łóżku i na rozmowach a po jakiś dziwnych perypetiach żyją długo i szczęśliwie- a jakżeby inaczej?). A właśnie,że w życiu jest inaczej. Nikt tej drugiej osobie niczego nie obiecywał i bardzo mu się ta sytuacja nie podoba...i na końcu okazuje się,że nie mamy ani przyjaciela ani seksu z przyjacielem.........................

wtorek, 8 maja 2012

Żony, narzeczone i inne przypadki......



Jaka jest zmora dzisiejszych singielek? Właśnie żony, narzeczone i dziewczyny chłopaków/mężczyzn, którzy nam się podobają. A dlaczego? Zaraz Was uświadomię na podstawie ostatnich, własnych doświadczeń. Kilka dni temu poznałam świetnego faceta w jednym z poznańskich sklepów. To,że staliśmy w kolejce między mięsiwem, kiełbasami i wędlinami powinno mnie już lekko uczulić;-) Bo tam też zaczęła się nasza „przypadkowa rozmowa”. No i od słowa do słowa podałam swój numer telefonu. Ponieważ to był akurat weekend więc przez prawie dwa dni nastąpiła lawinowa wymiana sms'ów, która skończyła się umówieniem na spotkanie w jednej z moich ulubionych knajp. Przyszedł moment wyczekiwanego spotkania, czyli niedziela...wieczór. Nie zdążyłam się nawet napić drinka ponieważ wpadła z nieoczekiwaną wizytą...NARZECZONA!!!!O której zapomniał mi przecież wspomnieć(taki drobny szczegół z życia faceta). Pamiętacie amerykański program „Cheaters”? Jeśli nie pamiętacie lub nie oglądaliście to z pewnością znajdziecie w swoich wyszukiwarkach. Bo ja dokładnie się czułam jak w tym programie tylko zabrakło kamery i jeszcze rzeszy przyjaciółek owej NARZECZONEJ. Jedno jest pewne w tej knajpie mam już mnóstwo „fanów”. Może nawet wpadną na mojego bloga?;-)
Wracając jednak do tematu. Generalnie nikt nie chce iść przez życie sam a niestety moje drogie trzydziestolatki/trzydziestoparolatki „rynek się kurczy”.Jeśli nie wyszłaś za mąż przed trzydziestką to Twoje szanse na znalezienie życiowego partnera maleją. Obecnie wg statystyk na jednego faceta przypadają trzy kobiety(ci to mają szczęście). Więc moje drogie Panie nie wybrzydzajcie bo macie coraz mniejsze szanse. Nie wspominając już o tym,że nie posiadamy radaru, który namierzałby nam tych wolnych lub zajętych z „GPS”em”(czyt. obrączką, którą mężczyźni zapominają przypadkiem zabrać z domu albo akurat przed wyjściem w piątkowy wieczór do klubu z kolegami zgubili).
I oczywiście tutaj moja prośba do narzeczonych, dziewczyn i innych przypadków. Błagam nie krzyczcie na nas w miejscu publicznym, bo przecież nie zawsze o wszystkim wiemy a już zwłaszcza o tym,że nasz „książę na białym rumaku” za miesiąc się żeni!
Tak na pocieszenie singielki(może to będzie cenna informacja dla Waszych siostrzenic itp.) za kilka dobrych lat ma być więcej mężczyzn przypadających na kobietę...Szkoda tylko,że my się na to nie załapiemy:/
p.s. A do mojej ulubionej knajpy już raczej nie pójdę chyba,że po operacji plastycznej...buuuu