wtorek, 8 maja 2012

Żony, narzeczone i inne przypadki......



Jaka jest zmora dzisiejszych singielek? Właśnie żony, narzeczone i dziewczyny chłopaków/mężczyzn, którzy nam się podobają. A dlaczego? Zaraz Was uświadomię na podstawie ostatnich, własnych doświadczeń. Kilka dni temu poznałam świetnego faceta w jednym z poznańskich sklepów. To,że staliśmy w kolejce między mięsiwem, kiełbasami i wędlinami powinno mnie już lekko uczulić;-) Bo tam też zaczęła się nasza „przypadkowa rozmowa”. No i od słowa do słowa podałam swój numer telefonu. Ponieważ to był akurat weekend więc przez prawie dwa dni nastąpiła lawinowa wymiana sms'ów, która skończyła się umówieniem na spotkanie w jednej z moich ulubionych knajp. Przyszedł moment wyczekiwanego spotkania, czyli niedziela...wieczór. Nie zdążyłam się nawet napić drinka ponieważ wpadła z nieoczekiwaną wizytą...NARZECZONA!!!!O której zapomniał mi przecież wspomnieć(taki drobny szczegół z życia faceta). Pamiętacie amerykański program „Cheaters”? Jeśli nie pamiętacie lub nie oglądaliście to z pewnością znajdziecie w swoich wyszukiwarkach. Bo ja dokładnie się czułam jak w tym programie tylko zabrakło kamery i jeszcze rzeszy przyjaciółek owej NARZECZONEJ. Jedno jest pewne w tej knajpie mam już mnóstwo „fanów”. Może nawet wpadną na mojego bloga?;-)
Wracając jednak do tematu. Generalnie nikt nie chce iść przez życie sam a niestety moje drogie trzydziestolatki/trzydziestoparolatki „rynek się kurczy”.Jeśli nie wyszłaś za mąż przed trzydziestką to Twoje szanse na znalezienie życiowego partnera maleją. Obecnie wg statystyk na jednego faceta przypadają trzy kobiety(ci to mają szczęście). Więc moje drogie Panie nie wybrzydzajcie bo macie coraz mniejsze szanse. Nie wspominając już o tym,że nie posiadamy radaru, który namierzałby nam tych wolnych lub zajętych z „GPS”em”(czyt. obrączką, którą mężczyźni zapominają przypadkiem zabrać z domu albo akurat przed wyjściem w piątkowy wieczór do klubu z kolegami zgubili).
I oczywiście tutaj moja prośba do narzeczonych, dziewczyn i innych przypadków. Błagam nie krzyczcie na nas w miejscu publicznym, bo przecież nie zawsze o wszystkim wiemy a już zwłaszcza o tym,że nasz „książę na białym rumaku” za miesiąc się żeni!
Tak na pocieszenie singielki(może to będzie cenna informacja dla Waszych siostrzenic itp.) za kilka dobrych lat ma być więcej mężczyzn przypadających na kobietę...Szkoda tylko,że my się na to nie załapiemy:/
p.s. A do mojej ulubionej knajpy już raczej nie pójdę chyba,że po operacji plastycznej...buuuu

4 komentarze:

  1. Tak, rynek się kurczy, ale lepiej być samemu niż z byle kim - moja złota myśl:) A tak z doświadczenia, to dla faceta drink czy pójście na kawę z "koleżanką" kiedy ma się dziewczynę/narzeczoną/żonę to przecież "nic takiego";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezla historia... szkoda, ze owa Narzeczona byla tak glupia, ze nakrzyczala na Ciebie, a nie na swojego przyszlego meza! To nastepny problem - czasami kobiety same pokazuja i pozwalaja sobie na to, ze Facet moze wiecej... Oczywiscie nie wszystkie:) m

      Usuń
  2. Na miejscu tej Narzeczonej cieszyłabym się, że wyszło na jaw kim jest ten człowiek jeszcze przed ślubem, a nie po ślubie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, a przecież to była tylko narzeczona, ty jeszcze miałaś szansę być żoną:). Zobaczył taką piękność i chciał się chłopak przekonać czy warto się z tamtą żenić! kcz:)

    OdpowiedzUsuń